» Blog » O wychowaniu Dzieci Słów kilka
18-12-2013 11:23

O wychowaniu Dzieci Słów kilka

W działach: Różności, Emigracja | Odsłony: 706

Część z was wie, że od 18 miesięcy jestem szczęśliwym ojcem ślicznej dziewczynki imieniem Nadzieja. Córeczka, jest sprytna, zaczyna pokazywać swój charakter, sprawia, że zarówno ja jak i moja dziewczyna śmiejemy się o wiele częściej niż przed jej urodzeniem. Czyli ogólnie jesteśmy szczęśliwą rodziną jednak przez to, że jestem Polakiem na emigracji, ludziom wydaje się, że mają prawo uszczęśliwiać mnie na siłę 

 

Pierwsze tego próby zaczęły się przy wyborze imienia. Mojej dziewczynie Angielce podobało się imię Nadzieja. Więc kiedy ogłosiliśmy, że tak właśnie będzie się nazywać moja córka zostałem zalany przez lament połowy znajomych i niemal całej rodziny. Że wymyśla, że cuduje, że dziecko będą prześladować w szkole. Jak zawsze wymysły nie wiadomo skąd, w Anglii przeciętny anglik o wiele lepiej przyjmie io wymówi imię Nadzieja niż popularne Grażyna, Katarzyna czy  Małgorzata. 

 

Kolejne próby nacisku niemal równie idiotyczne były kiedy moi rodzice dowiedzieli się, że Nadzieja pije herbatę z mlekiem po angielsku, a nie zwykłą jak my w Polsce. Od razu podniosły się głosy, że daje sobą manipulować i zatracam polskość. Bo oczywiście picie herbaty bez mleka jest kwintesencją bycia Polakiem i bez tego to można się w ogóle wyrzec obywatelstwa. 

 

Ostatnio najczęściej słyszanym zarzutem jest "Musisz mówić do niej więcej po polsku i oglądać polskie bajki", otóż muszę to ja dziecko kochać i dbać o nie, a to w jakim języku rozmawiam z moją rodziną jest moją prywatną sprawą. Ogólnie mówię do córki po polsku zawsze kiedy jesteśmy sami, oglądamy też czasem razem pszczółkę Maję ale oglądamy też Disney Channel, bo lubi oglądać bajki tam. Kiedy w domu jest moja dziewczyna, która nie zna polskiego, uważam za niegrzeczne komunikowanie się w języku, którego nie zna. Ostatnio zaczynam poważnie zaprzestanie mówienia do niej po polsku w ogóle, w ramach protestu przeciwko próbą kontrolowania mojego życia. Mam wielu znajomych, którzy mają dzieci i nigdy żadnemu nie mówiłem, co maja z nimi robić. Uważam to za oznakę wzajemnego szacunku i prywatną decyzję rodzica odnośnie wychowywania własnych dzieci. Dlatego wręcz krew mnie zalewa, kiedy wszystkim się wydaje, że tylko dlatego, że mieszkam za granicą mają prawo nieproszeni doradzać mi jak wychowywać własne dzieci. 

I nie nie mam nie uważam, że mam monopol na wiedzę i chętnie słucham porad od ludzi bardziej doświadczonych. Kiedy dziecko płakało przy ząbkowaniu przez 3 noce z rzędu, to z wdzięcznością przyjąłem porady od rodziców, co oni robili jak ja byłem niemowlęciem. Kiedy dostałą biegunki, byłem wdzięczny koleżance, za poradę o tym, co ona robiła z jej synem, kiedy miał roczek. Ale kiedy przychodzi do porad na podstawie jakiś idiotycznych pseudopatriotycznych emocji, to krew mnie zalewa. 

Komentarze


etcposzukiwacz
   
Ocena:
0

Przykro czytać.

18-12-2013 11:29
Squid
   
Ocena:
+11

Ostatnio zaczynam poważnie zaprzestanie mówienia do niej po polsku w ogóle, w ramach protestu przeciwko próbą kontrolowania mojego życia.

Myślę, że nieuczenie języka po to, żeby zaprotestować, nie zadziała. Wcześniejsi doradcy raczej nie przyznają Ci racji, a Nadzieja nie będzie znała rzadkiego i fajnego języka.

18-12-2013 12:07
dzemeuksis
   
Ocena:
+1

@etcposzukiwacz, gdyż, ponieważ, albowiem?

18-12-2013 12:33
earl
   
Ocena:
+1

Przede wszystkim rób tak, jak uwazasz, ze bedzie dobrze dla Twojego dziecka i nie zwracaj uwagi na malkontentów. To Twoja córka i sam najlepiej wiesz co powinno być dla niej dobre. A co do języka - spróbuj wychować ją na dwujęzyczną, tak jak jest w przypadku paru moich znajomych polsko-niemieckich małżeństw.

18-12-2013 12:36
Blanche
   
Ocena:
+17

Rozumiem Twoją złość i frustrację, ale myślę, że taki protest "językowy" będzie krzywdzący dla Twojej córki, bo... fajnie jest być dwujęzycznym ;)

18-12-2013 12:49
ThimGrim
   
Ocena:
+1
Imho: nie wyłączaj języka polskiego kiedy rozmawiasz z dzieckiem, bo to będzie ze stratą dla niego. Chyba, że porozumiewacie się w jeszcze jakimś języku. Bilingualism to super sprawa, która ostro i pozytywnie ryje beret dziecku.
18-12-2013 12:52
oddtail
   
Ocena:
+2

To Twoje dziecko. Ty za nie odpowiadasz. Jeśli ktoś zamiast radzić albo odradzać wsiada Ci na głowę, to robi źle. To w pierwszej kolejności dziecko, w drugiej kolejności Ty jako rodzic poniesiecie konsekwencje (i dobre, i złe) podjętych przez Ciebie decyzji - jakie by nie były.

Zarządzanie cudzym dzieckiem "z tylnego siedzenia" jest i nieuprzejme, i bardzo... wygodne. Ignoruj takie wtrącanie, gdy już nie możesz go zdzierżyć. Szkoda zdrowia.

Ale nie rób na odwrót tylko dla zasady. Słuchaj innych, wyciągaj własne wnioski i postępuj tak, jak uważasz że będzie najsłuszniej. Nic więcej po człowieku oczekiwać nie można.

I jeszcze - życzę odwagi, siły i cierpliwości w byciu ojcem =)

18-12-2013 13:15
KRed
   
Ocena:
+4

Ludzie angażują swój czas i emocje w relację, wiec chcą (raczej nie jest to uświadomione oczekiwanie) aby ta relacja była korzystna (to znaczy aby emocjonalna reakcja drugiej strony była podobnie intensywna). Wolą zachowawczy wybór imienia bo nie widzą korzyści w bardziej "ryzykownym" wyborze, który mógłby narazić dziecko na nieprzyjemności (a u nich wywołać empatyczny dyskomfort). Marudzą na herbatkę z mlekiem bo to znak pewnego oddalenia kulturowego, być może pierwszy symptom osłabienia więzi z tobą i twoim dzieckiem. Podobnie z językiem. Nalegając na uczenie jej języka, tak naprawdę starają się zadbać o bliskość osobistej relacji z dzieckiem.

18-12-2013 14:11
Feniks
   
Ocena:
0

@KRed Ja rozumiem intencje ale jak wszyscy wiemy, dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane. Widzisz ja nie wchodzę nikomu w życie z butami i oczekuję takiego samego szacunku w stosunku do swojej własnej osoby. 

18-12-2013 14:22
Kamulec
   
Ocena:
+9

Jeżeli nie będziesz dziecka uczył swojego ojczystego języka, to oczywiście, że będzie to antypatriotyczne. Osłabisz wyraźnie jej związki z Polską i nie dasz jej większych szans, by je wzmocnić ze względu na barierę językową (nie tylko kontakty z ludźmi, ale i Polska literatura, teksty o Polsce).

O tym, czy w imię patriotyzmu coś "powinieneś" oceń sam, natomiast radzę uczyć córkę Polskiego, ponieważ sądzę, że:

- poszerzy jej to horyzonty poprzez dostęp do polskiej kultury i możliwość poznania polskiego punktu widzenia

- ułatwi jej to kontakty z Polakami (w tym z Twoją rodziną, Twoimi znajomymi, ich rodzinami)

- może jej się to przydać w pracy

- będziesz miał na stare lata do kogo się w ojczystym języku odezwać (a gdybyś wrócił z emigracji łatwiej zachęcisz córkę do odwiedzin w kraju)

Nie widzę nic złego w wyrażaniu opinii na temat wychowywania dzieci, i choć możliwe, że Twoi znajomi Polacy nachalnie próbują wymusić na Tobie wychowania Nadziei tak, jak chcą, są to jednak dwie różne rzeczy.

18-12-2013 15:12
Kumo
   
Ocena:
+5

Pomysł z zaprzestaniem nauki polskiego jest raczej chybiony - nie ma sensu odpowiadać upierdliwością na upierdliwość. Zwłaszcza, że ostatecznie ucierpi na tym dziecko i Twoje relacje z rodziną. Jeśli później okaże się, że mała umie mówić po polsku, ma pojęcie o polskiej kulturze i szanuje dziadków - to nikt nie powinien mieć powodu się czepiać.

18-12-2013 17:10
Vukodlak
   
Ocena:
+2

No, włazić w czyjś styl wychowania jest ewidentnie niegrzeczne i masz prawo się obruszyć. Niemniej zaprzestanie rozmowy i nauki języka będące efektem najzwyklejszego focha (dzisiaj często określane "protestem"), to już średniawka. I tutaj wszyscy znajomi i rodzina będą mieli pełne prawo suszyć Ci o to głowę. Ograniczanie horyzontów, umiejętności i (jakby nie było) dostępu do dziedzictwa kulturowego dziecka, bo "tata się obraził" mądre ani dobre nie jest. Nie mścij się na najmniej winnej osobie.

18-12-2013 17:59
jakkubus
   
Ocena:
+1

Kolejne próby nacisku niemal równie idiotyczne były kiedy moi rodzice dowiedzieli się, że Nadzieja pije herbatę z mlekiem po angielsku, a nie zwykłą jak my w Polsce. Od razu podniosły się głosy, że daje sobą manipulować i zatracam polskość. Bo oczywiście picie herbaty bez mleka jest kwintesencją bycia Polakiem i bez tego to można się w ogóle wyrzec obywatelstwa. 

Cholera... Właśnie się dowiedziałem, że nie jestem Polakiem. ;)

19-12-2013 00:23
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0

Moje dziecko, moja sprawa - teoretycznie piękne hasło, teoretycznie. Ciekawe czy tak wielu by przytakiwało temu hasłu gdyby autor notatki miał inne poglądy. W zasadzie dziwić się nie ma czemu, zawsze tak było że jedni bronili polskości (i nie chodzi tu o sposób picia herbaty jak się próbuje strywializować ten problem) inni robili kariery nawet w państwach zaborczych. Błędem jest że historia w szkołach pomija tą sprawę. To jest biała plama.

19-12-2013 10:17
oddtail
   
Ocena:
+3

"Moje dziecko, moja sprawa - teoretycznie piękne hasło, teoretycznie. Ciekawe czy tak wielu by przytakiwało temu hasłu gdyby autor notatki miał inne poglądy."

Myślę, że tak. Rodzic powinien wychować dziecko zgodnie z własnymi poglądami. I najlepiej, jak umie. Gdybyktoś napisał notkę w tonie "moje dziecko, moja sprawa", ale sugerującą że nie wiem, krzywdzi to dziecko w tej czy innej formie albo uczy je czegoś, czego zaakceptować nie można, to reakcja byłaby inna. Ale jeśli wszystko rozbija się o to, czy herbata ma być z mlekiem czy NAWET to, czy do dziecka będzie się mówić po polsku, po angielsku czy w swahili, moja reakcja może być tylko jedna. I to, czy moje poglądy pokrywają się z poglądami autora tutaj jest dla mnie raczej drugorzędne. Wtrącanie się w cudze problemy i cudzą odpowiedzialność jest niefajne, zwłaszcza jeśli jest natarczywe.

I podany przez Ciebie przykład, choć wydaje mi się randomowy? Chętnie się do niego odniosę. Tak, jakby w Polsce pod zaborcą ktoś uczył swoje dziecko, że robienie kariery jest lepszym pomysłem niż walka z zaborcą, to też jest jego sprawa jako rodzica i wtrącanie się w nią osób trzecich NIE jest uzasadnione =P nie rozumiem trochę Twojego przykładu/analogii, ale mam nadzieję że rozwiniesz myśl.

19-12-2013 10:26
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0

Powiem krótko: uznaje prawo do swobodnego wychowania dzieci przez rodziców. Potępiam sposób w jaki ten człowiek korzysta ze swego prawa.

19-12-2013 11:08
Andman
   
Ocena:
+3

"Ostatnio zaczynam poważnie zaprzestanie mówienia do niej po polsku w ogóle, w ramach protestu przeciwko próbą kontrolowania mojego życia." - wyjątkowo głupi byłby to protest.

Ja w domu mam np. antypatriotyvcznego dwulatka. Kiedy z 2 mies. temu zobaczył w TV białego  orła w koronie, z radością zawołał kud-ku-dak! Następnym razem, gdy zobaczył rysunek normalnego orła, to powiedział, że to kukułka. Kiedy tłumaczyłem, że to jednak orzeł, to dziecko wymawiało "ojej". Na marsz niepodległości z Jerzykiem nie mam co iść.

19-12-2013 13:02
37310

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Z tym zaprzestaniem mówienia po polsku radziłbym uważać, żeby za kilkanaście lat dziecko nie zaczęło Ci wypominać, że miało szanse mówić w dwóch językach, a Ty to zaprzepaściłeś. Nie mówię, że tak musi być, ale może, bo z dziećmi różnie bywa. Żebyś postem nie musiał słuchać wypominania. A co do reszty, to ludzie lubią dużo mówić,doradzać, oczywiście wiedzą co jest najlepsze dla Twojego dziecka, jak to Polacy, są ekspertami od wszystkiego...

19-12-2013 13:12
Feniks
   
Ocena:
+4

@etcposzukiwacz Uwielbiam wręcz ludzi, którzy wyjazd za granicę w celach zarobkowych stawiają w jednej linii z kolaboracja z okupantem. To jest już tak nudny i męczący argument, że nie chce mi się o nim nawet dyskutować. Polski rząd dał mi prawo swobodnego podróżowania po Europie i osiedlania się gdzie mam ochotę jest to moje prawo jako obywatela, nie kradnę, nie mam długów wobec państwa polskiego. Przesyłając pieniądze rodzinie w Polsce wpompowałem w polska gospodarkę więcej pieniędzy niż przeciętny Kowalski w tym samym okresie czasu. 

 Jak wyraźnie napisałem do dziecka mówię po polsku, kiedy jesteśmy sami, nie zamierzam do niego mówić po polsku, w towarzystwie osób po polsku nie mówiących. Tak samo jak od mojej koleżanki Francuzki oczekuję, że z innymi Francuzami będzie w moim towarzystwie rozmawiała w języku który znam i rozumiem. 

Co do Polskości jako takiej. Moja córka jest przede wszystkim Angielką, Mieszka w Anglii, 80% czasu mówi po angielsku, większość rodziny, którą widzi na co dzień jest Anglikami, będzie chodziła do angielskiej szkoły i pewnie pójdzie w Anglii na studia i pewnego dnia w Anglii znajdzie pracę. Udawanie, że jest przede wszystkim Polką nie ma sensu. Tak chciałbym, żeby potrafiła mówić po polsku i tak, chciałbym, żeby kiedyś pojechała i odwiedziła kraj w którym urodził się jej ojciec. Ale przede wszystkim chciałbym, żeby decyzja o tym czy tak zrobi należała do mnie, mojej dziewczyny i mojej córki a nie do moich znajomych/rodziny. 

Córki nie biję, dbam o ni, opiekuję się i spędzam z nią każdą wolną chwilę. Uważam, że spędzam z nią więcej czasu niż przęcietny ojciec, chodzę na grupy dla dzieci, bawię się lalkami i zestawem do herbaty. Sam nie piję, nie wychodzę za bardzo, bo odkładam pieniądze na dom i na jej konto oszczędnościowe. Więc używanie słów w stylu "Potępiam sposób w jaki ten człowiek korzysta ze swego prawa." jest co najmniej nie n miejscu. Po pierwsze potępiam jest strasznie mocnym słowem, po drugi mam imię mówienie o mnie per "ten człowiek" jest co najmniej nie grzeczne. 

 

19-12-2013 17:20
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0

Ostatnio zaczynam poważnie zaprzestanie mówienia do niej po polsku w ogóle, w ramach protestu przeciwko próbą kontrolowania mojego życia

Na złość mamie odmrożę sobie uszy. Bardzo to mądre i sensowne podejście. Jak tu nie być pod wrażeniem?

Co jest złego w nazwaniu kogoś człowiekiem, czy nawet tym człowiekiem? Gdybym napisał złym człowiekiem to co innego, ale ten człowiek?     

19-12-2013 17:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.